W 1989 r. deweloper Rare wyprodukował pierwszą grę WWF/E na konsolę domową, WWF Wrestlemania. Rok później ten sam zespół powrócił, aby dostarczyć sequel ze zaktualizowanym składem i ulepszoną mechaniką o nazwie WWF Wresltemania Challenge. Klasyczny temat zamykający Randy Savage, Pomp and Circumstance, jest łatwy do zauważenia. Prezentacja gry wyglądała przyzwoicie. To prawda, że ustawienie Ultimate Warrior na ekranie tytułowym jest niezamierzenie zabawne, ale grafika w grze jest bardziej szczegółowa i mniej nudna niż w poprzednim wyglądzie WWE. Walczysz na prawdziwej arenie z kolorami i widzami, a nie w kręgu, który unosi się w zimnej, ciemnej pustce między wymiarami. Prawie każdy zapaśnik wygląda dobrze, z wyjątkiem Ricka Rude'a, który bardziej przypomina Lance Storm z włosami Samiego Zayna. To tak, jakby chcieli, żeby był innym zapaśnikiem, ale w ostatniej chwili zdecydowali się zamiast tego użyć imienia Oude.
Menu główne oferuje standardowe opcje gry wrestlingowej. Tryb dla jednego gracza obejmuje pojedynczą wystawę, mecz drużynowy i wydarzenie Survivor Series z zasadami eliminacji trzech na trzech. Jednak każda z tych gier prowadzi Cię tylko przez jedną grę. Możesz przeglądać menu w trybie turniejowym lub sezonowym i wygląda na to, że taka funkcja nie istnieje. Jak się okazuje, do turnieju można przystąpić tylko poprzez wybranie „Siebie” w rozmowie jeden na jednego. To powiedziawszy, istnieje ogólny zapaśnik, który może służyć jako twój awatar (chociaż prawdopodobnie nie wygląda jak ty) i możesz wygrać tytuł mistrza świata tylko jako on. Chociaż ta funkcja ma sprawiać wrażenie spełniania życzeń, nie trafia w sedno. Nie możesz dostosować „siebie”, więc nie ma sensu włączać takiej koncepcji. To bardziej jak granie sezonu jako jeden z wielu pamiętnych pracowników, którzy zostali rozbici przez lata. To tak, jakby Rare powiedział: „Och, dajemy fanom tryb turniejowy, ale muszą grać jako Marty Garner.” Byłoby lepiej, gdyby gracze przeszli przez tryb turniejowy jako jeden z ich ulubionych. Oprócz wspomnianych powyżej facetów, w tym odcinku występują Andre the Giant, Brutus „The Barber” Beefcake, Big Boss Man i „Hacksaw” Jim Duggan. Po dokonaniu wyboru ty i twój przeciwnik pojawicie się na ringu i zaczniecie wędrować bez celu. Wyłączenie mechaniki wymaga trochę praktyki. Zanim zacznie się aklimatyzacja, potykasz się jak pijany. Ekran przyjmuje perspektywę izometryczną, więc musisz wziąć pod uwagę ruch po przekątnej i jest to trochę zagmatwane. Na szczęście obelga nie jest tak trudna do odkrycia: przycisk A rozpoczyna standardowe uderzenie, B wykonuje manewr chwytający (np. uderzenie ciałem, suplex itp.), a oba przyciski zaczynają razem specjalne uderzenie. W większości przypadków oznacza to dropkick, ale niektórzy faceci mają własne ataki biegowe, takie jak Duggan i jego urządzenie do piłki nożnej.
W międzyczasie twój przeciwnik kręci się po ringu i często nie robi nic specjalnego. Odwiedzi ściągacz, zanim odwróci się, by uderzyć cię w twarz. Potem rzuci się do pełnego biegu na przeciwną stronę ringu i wspina się po linach bez wyraźnego powodu. Potem przypuści wyrachowany atak znikąd. Oddasz jego ciosy i uderzenia swoimi własnymi, a potem wróci do zdezorientowanego spaceru, jakby zapomniał, co robi. Będziesz próbował zmniejszyć ostatnie paski jego zdrowia, a on będzie się wymykał. Jeśli masz szczęście, możesz pokonać go jak śpiącego jednym ratunkiem. To wszystko wydaje się w porządku, dopóki nie zagrasz kilka razy lub nie przejdziesz kilku faz turnieju. Po pierwsze, zauważasz, że najłatwiejszym sposobem na wygranie gier jest użycie szlemika. Wszystko, co musisz zrobić, to podejść do wroga – zakładając, że możesz go złapać, gdy się ociąga – i nacisnąć B, modląc się, aby elementy sterujące zareagowały prawidłowo. Podążaj za każdym rzutem ruchem nogi lub łokcia i powtarzaj proces, aż będziesz gotowy, aby go przybić, i to wszystko.
To nudna strategia, ale wybór bardziej zróżnicowanego ataku nie jest tak skuteczny. Twój specjalny atak jest przewidywalny, ponieważ większość wrogów z łatwością go uniknie, gdy stracisz punkty wytrzymałości. Co gorsza, gra ma wątpliwe wykrywanie trafień.
Pomimo niedociągnięć Challenge pozostaje w dużej mierze grywalne, nawet bardziej niż jego poprzednik. Tym razem faktycznie miał być tryb turniejowy. Szczerze mówiąc, było to dość nudne. Chociaż każdy zapaśnik ma swój własny wizerunek, mecze przeciwko każdemu z nich rozgrywają się w ten sam sposób. Mimo to ciężko jest polecić ten tytuł komukolwiek poza najbardziej nostalgicznymi graczami wrestlingu. WWF Wrestlemania Challenge to oczywiście ulepszenie poprzedniego tytułu WWF/E. Ta gra nie była jednak dobra, więc Rare mógł ją tylko poprawić.
Inne artykuły o grach i poezji:
The Black Eye - Blackguards 1 - Zanurz się w nieprzewidywalnym świecie